„Kto nie pomaga, ten szkodzi” – rozmowa z radnym Sejmiku Dolnośląskiego Ryszardem Lechem
Redakcja: W Sejmiku Dolnośląskim mamy pat: przy głosowaniach pada remis. Nie zawsze tak było, przecież pana klub czasem wspierał w ważnych głosowaniach rządzących w województwie?
Współpracowaliśmy z marszałkiem Przybylskim w niektórych projektach, bo uważaliśmy, że takie sprawy, jak zdrowie, edukacja, ekologia, kultura czy transport nie mają barw partyjnych. Mieliśmy przy tym nadzieję, że on, samorządowiec wywodzący się z Platformy Obywatelskiej, z której został niesłusznie usunięty w 2017 r, zerwie w końcu koalicję z Prawem i Sprawiedliwością. Ostatnie wydarzenia jednak pozbawiły nas złudzeń. Bezpartyjni Samorządowcy, do których należy Cezary Przybylski, chcą zaistnieć w wyborach parlamentarnych nie jako szeroko rozumiana opozycja demokratyczna, ale samodzielny byt, który nie odżegnuje się od przyszłej współpracy z PiS, a którego działania nie pomagają, a wręcz szkodzą tej opozycji. Mowa tu na przykład o wystawianiu swoich kandydatów do Senatu czy o zarejestrowaniu partii pod nazwą „Tak dla Polski”, co ma zdezorientować wyborców popierających ruch samorządowy pod tą samą nazwą, w którym udzielają się m. in. Rafał Trzaskowski, Jacek Karnowski czy Jacek Jaśkowiak. Dziś, kiedy czujemy powszechną mobilizację przed wyborami parlamentarnymi, w których chcemy PiS odsunąć od władzy, kto nie pomaga, ten szkodzi.
Ryszard Lech
Redakcja: Samorządowcy biją na alarm, bo na skutek nieprzegłosowanych zmian w budżecie nie otrzymali obiecanych pieniędzy. Rządząca koalicja obwinia o to opozycję, czyli was. Co pan na to?
Piłka leży po stronie marszałka. To nie opozycja rządzi, tylko PiS i Bezpartyjni. To ich obowiązkiem jest znaleźć większość do głosowania. A nasze propozycje są powszechnie znane: chcemy wsparcia dla projektów prozdrowotnych i edukacyjnych dla Dolnoślązaków, chcemy budżetu obywatelskiego, chcemy programu ratującego Odrę. To nie są jakieś zawrotne kwoty. W każdej chwili jesteśmy gotowi siąść do rozmów. Pieniądze, które miały trafić do gmin i powiatów w związku z ostatnimi zmianami w budżecie, w końcu do nich trafią, ale kiedy, to zależy od dobrej woli marszałka Przybylskiego.
Ryszard Lech
Redakcja: Zbliżamy się do końca kadencji Sejmiku Dolnośląskiego, w którym od ośmiu lat jest Pan radnym. Może jakieś podsumowanie?
To był dobry czas dla samorządów północnej części województwa. Remontowaliśmy na niespotykaną skalę drogi wojewódzkie w Wołowie, Obornikach Śląskich czy Miliczu, powstały lub powstają obwodnice Góry, Oleśnicy, Wołowa i Obornik. Szczególnie zadowolony jestem z wyremontowanej drogi z Milicza do Żmigrodu, choć o nową nawierzchnię prosi się jeszcze 1,5 km w Niezgodzie. Od kilku lat miliczanie mogą wreszcie korzystać z połączeń kolejowych, a wkrótce wybudujemy piękne ścieżki rowerowe w ramach projektu „Dolnośląska Cyklostrada”. Spółka „Stawy Milickie” ma zapewnione stabilne funkcjonowanie i rozwój: planujemy tam stworzyć park technologiczny do hodowli tęczowego pstrąga. Gminy dynamicznie się rozwijały tworząc projekty unijne, którymi zarządzał dolnośląski Urząd Marszałkowski. W Miliczu dzięki nim powstało m. in. kino, hala sportowa, żłobek, przeprowadzono termomodernizację szkół czy wyremontowano zaniedbane podwórka.
Ryszard Lech
Redakcja: Dziękuję za rozmowę.