Ryszard Lech niewinny. Sąd uznał, że sprawa nie powinna trafić na wokandę
Ryszard Lech został oskarżony przez prokuraturę w Trzebnicy o to, że przez dwa semestry od października 2016 r. do czerwca 2017 r. w celu osiągnięcia korzyści majątkowej pełniąc funkcję publiczną, jako dyrektor szkoły w Miliczu a zarazem nauczyciel języka polskiego, przekroczył swoje uprawnienia i nie dopełnił obowiązków, a także, że będąc uprawnionym do wystawienia dokumentów, umyślnie poświadczył w nich nieprawdę. Proces zaczął się w lutym 2020 r. w Trzebnicy.
Śledczy mieli ustalić, że na 60 zaplanowanych w szkole dla dorosłych lekcji języka polskiego, przeprowadził tylko 11. Pomimo nieodrobienia zaległych zajęć, miał przyjąć wynagrodzenie w wysokości ponad 2 tys. zł. Dodatkowo, prokuratura stwierdziła, że nauczyciel zmusił dwie uczennice do podpisania listy obecności na zajęciach, które się nie odbyły.
Po 1,5 roku procesu, w lipcu 2021 r. wymiar sprawiedliwości w Trzebnicy uznał dyrektora za winnego zarzucanych mu czynów i skazał Ryszarda Lecha na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz wymierzył mu grzywnę w wysokości 2 tys. zł. Wyrok był jednak nieprawomocny.
Ryszard Lech niewinny
Ryszard Lech nie przyznając się do zarzucanych czynów, wniósł apelację do Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Po trzech latach od wysłania do sądu aktu oskarżenia przez prokuraturę w Trzebnicy, sąd we Wrocławiu prawomocnym wyrokiem uniewinnił od zarzutów dyrektora milickiej placówki.
Jak wynika z doniesień Wyborczej, Sąd Okręgowy zgodził się z obroną Lecha, że wymiar sprawiedliwości w Trzebnicy źle ocenił materiał dowodowy i skupił się na zeznaniach świadków, którzy sami przyznali się do nieuczestniczenia w zajęciach. Zabrakło także dowodów na to, czy oskarżony przeprowadził prawidłową liczbę godzin lekcyjnych.
Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego słuchaczy szkół dla dorosłych nie można uznać za osoby uprawnione do wystawienia dokumentów. Lista obecności służy wyłącznie do potwierdzenia frekwencji na zajęciach, co umożliwia potem ewentualną promocję do następnej klasy.
– uzasadniła sędzia Sądu Okręgowego we Wrocławiu/ źródło: Wyborcza.pl
W końcowym uzasadnieniu wskazano, że nie można mówić o działaniu nieprawidłowym, a także dodano, że bezpośredni przełożony Ryszarda Lecha, czyli starosta milicki Sławomir Strzelecki, także nie dopatrzył się żadnych uchybień ze strony nauczyciela.
Jeśli w ogóle możemy tu mówić o jakimś działaniu nieprawidłowym, a to nie jest wcale takie jednoznaczne, to mielibyśmy jedynie do czynienia z ewentualnym nienależytym wykonaniem obowiązku przez oskarżonego, jako nauczyciela. Do stwierdzenia tego faktu nie jest jednak uprawniony sąd karny, a inne organy. A sprawa jest o tyle specyficzna, że bezpośredni przełożony oskarżonego – starosta milicki – nie dopatrzył się nieprawidłowości w działaniu oskarżonego.
– uzasadnia decyzję sądu/ źródło: Wyborcza.pl
Wyrok jest prawomocny. Kosztami procesu sąd obciążył skarb państwa.