Legendy o Dolinie Baryczy. Legenda o Czerwonej Wodzie, czyli martwym zakolu dawnej Baryczy
W Dolinie Baryczy znajduje się martwe zakole rzeki Barycz, zwane Czerwoną Wodą. Nazwa tego miejsca wzięła się od barwy wody, która zmieniła swój kolor na czerwony od dużej zawartości rudy żelaza. Z miejscem tym wiążą się pewne legendy.
Zobacz też: Milickie Legendy. Wielka miłość zakończyła się okrutną zbrodnią
Legenda o rowerzyście, któremu ukazał się diabeł
Jak głosi opowieść, pewien rowerzysta podróżujący nocą w okolicach rzeki, dotarł do mostu mieszczącego się tuż nad Czerwoną Wodą. Zza krzaków usłyszał pewne odgłosy, które przypominały szmer. Zsiadł z roweru i zdenerwowany obejrzał się za siebie. Nagle z roślinności wyłonił się duch i powędrował w stronę przestraszonego cyklisty. Zjawa spytała rowerzystę, czy może mu towarzyszyć w dalszej podróży. Rowerzysta oniemiał i zgodził się bez wahania, nie chcąc narażać się duchowi, u którego zamiast nóg zobaczył kopyta.
Wsiadł na rower i wpadł na pomysł, aby pedałować czym sił w nogach i spróbować uciec przed diabłem. Duch był jednak szybszy i podążał za przestraszonym podróżnikiem. Po chwili ponownie rozległ się tajemniczy szmer, rowerzysta odwrócił się i zobaczył jak zjawa znika w ciemności. Zawrócił więc do domu, a gdy do niego dotarł, nie był w stanie wykrztusić z siebie słowa. Następnego dnia wrócił mu głos i postanowił opowiedzieć straszną i tajemniczą historię swej żonie i dzieciom.
Zobacz też: Legendy milickie. Sen o perłach Evy Popeli
Legenda o amatorach potańcówek, którzy ujrzeli upiora na koniu
Innym razem w okolicach Czerwonej Wody wędrowali amatorzy potańcówek, którzy wracali z zabawy. Potańcówka była udana i trwała do późnych godzin wieczornych. Gdy zbliżyli się do mostku nad martwym zakolem Baryczy, ich oczom ukazał się koń w ognistoczerwonej barwie, na którym siedział czarny upiór z kopytami. W pewnym momencie z nieba lunął strumień deszczu, a miejsce to oświetlały błyskawice. Jeździec na ognistym koniu przejechał przez most nad Czerwoną Wodą. Gdy wybiła godzina pierwsza w nocy, burza ucichła, a wraz z nią zniknęła zjawa na koniu. Amatorzy potańcówek wrócili czym prędzej do domu i jeszcze przez długi czas wspominali swoją przerażającą historię.
Zobacz też: Legenda o rzece Barycz. Skąd wzięła się jej nazwa?